PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH

150-lecie doktoratu św. Alfonsa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

23 marca tego roku mija 150 lat od ogłoszenia św. Alfonsa Liguoriego
doktorem Kościoła. Na Soborze Watykańskim (pierwszym i do tej pory
jedynym!) siedziba zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, czyli
redemptorystów, w Rzymie była kwaterą główną obozu zwolenników
nieomylności papieskiej. Synowie św. Alfonsa, który był znany jako
wielki obrońca papiestwa, wykorzystali popularność Ojca Założyciela i z
pomocą ojców jezuitów pod wodzą ojca generała Piotra Jana Beckxa oraz
wielu innych zakonników i dostojników uprosili Ojca Świętego Piusa IX,
by ogłosił biskupa Liguoriego ojcem Kościoła. Stanowiło to wyraz uznania
dla znakomitych dzieł św. Alfonsa, a przede wszystkim Jego teologii
moralnej. Była ona podstawą nauczania w seminariach aż do czasów
współczesnych.

My, Polacy, winniśmy wdzięczność Założycielowi redemptorystów
szczególnie ze względu na postać św. Klemensa Marii Dworzaka
(posługującego się zniemczonym nazwiskiem Hofbauer), którego św. Alfons
wysłał poza Włochy na północ jako pierwszego zakonnika ze swojego
zgromadzenia. Po roku spędzonym w Austrii, gdzie ze względu na szalejący
józefinizm św. Klemens nie mógł pozostać, przybywa on do Warszawy, gdzie
pracuje ponad 21 lat (od lutego 1787 r. do czerwca 1808 r.). Wraz z
towarzyszącym mu x. Tadeuszem Hueblem rozpoczynają misję, która po wielu
trudnościach przynosi stukrotny owoc. Po przezwyciężeniu początkowej
nieufności warszawiaków wobec uznawanych za Niemców zakonników (chociaż
sam św. Klemens był po mieczu Czechem z Tasowic koło Znojma)
redemptorystom nazywanym benonitami – od tytułu obsługiwanego przez nich
kościoła – udaje się dokonać bardzo wielu nawróceń. Są one solą w oku
dla oświeceniowych niedowiarków wielu narodowości, aż wreszcie za
panowania Napoleona udaje się im wyrzucić synów św. Alfonsa z Warszawy.
Św. Klemens przybywa do Wiednia, gdzie od początku rozpoczyna znojną
pracę, przynoszącą ogromne owoce. Rząd Austrii patrzy niechętnie na
działalność świętego zakonnika i rzuca mu pod nogi liczne kłody. Dopiero
interwencja papieża Piusa VII, którego św. Klemens znał jako biskupa w
swoich pustelniczych czasach, u cesarza otworzyła drogę do legalizacji
pobytu redemptorystów w Austrii.

To właśnie na terenie tego ostatniego państwa stało się możliwe
odnowienie działalności redemptorystów na ziemiach polskich – w
Mościskach na terenie diecezji przemyskiej (niestety miasteczko
pozostało po wojnie poza Polską) oraz w Tuchowie koło Tarnowa w roku
1883. Było to zasługą świątobliwego ojca Bernarda Łubieńskiego. Ten
potomek sławnego rodu, który dał Polsce pięciu biskupów, w tym dwóch
prymasów, urodził się w Guzowie pod Warszawą 9 grudnia 1846 r. Od
dwunastego roku życia mieszkał w Anglii, gdzie nie udało mu się zdać
matury, przez co nie przyjęli go do siebie jezuici. Nie pogardzili nim
za to synowie św. Alfonsa. 29 grudnia 1870 r. został w Akwizgranie
wyświęcony na kapłana, a po kilkunastu latach rozpoczął misję w Polsce.
Pomimo kalectwa trudził się ponad siły w trosce o dusze. Był wielkim
czcicielem obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy, której cudowne kopie
zasłynęły w kościołach redemptorystów w Mościskach i Krakowie-Podgórzu –
właśnie dzięki ojcu Bernardowi.

W kościele redemptorystów w Tuchowie czczono natomiast już od XVI wieku
cudowny wizerunek Matki Bożej zwanej Tuchowską. Tuchów od XII wieku
należał do zakonu benedyktynów, a konkretnie: do opactwa tynieckiego. W
1816 r. władze austriackie dokonały kasaty opactwa w Tyńcu –
najstarszego w Polsce – wraz z podległym mu tuchowskim przeoratem.
Wcześniej – i to dwukrotnie – dokonała Austria konfiskaty wotów i innych
precjozów z tuchowskiego sanktuarium. W 1821 r. na kilkanaście lat
klasztor pobenedyktyński w Tuchowie zajęli ojcowie jezuici, a po nich w
sanktuarium działali księża diecezjalni. Pod koniec XIX wieku do
klasztoru na stałe wprowadzili się redemptoryści. M.in. dzięki ich
staraniom Cudowny Wizerunek został koronowany koronami papieża św. Piusa
X 2 października 1904 r. przez biskupa Leona Wałęgę.

Jest to niejako moje rodzinne sanktuarium, ponieważ wieś Szczepanowice
nad Dunajcem, z której pochodzą moi Rodzice, leży kilkanaście kilometrów
na zachód od Tuchowa. W kościele jest też cudowna figura Matki Bożej
Niepokalanie Poczętej zwanej „od Oczu” – ze względu na liczne
uzdrowienia wzroku. Warto jest się tam też pomodlić przed relikwiami św.
Gerarda Majelli, wielkiego cudotwórcy z zakonu Najświętszego
Odkupiciela, patrona dobrej spowiedzi i niewiast w stanie
błogosławionym. W kaplicy Krzyża Świętego jest też jeden z nielicznych w
Polsce wizerunków św. papieża Piusa X – wielkiego wroga herezji
modernizmu.

Święto św. Czterdziestu Męczenników 10.III. A.D. 2021

ks. Rafał Trytek
Powrót