Śmierć- wykład biskupa Sanborn`a
Wykład Bp. D. Sanborn’a (cytaty z Pisma Świętego w tłumaczeniu pochodzą
z Biblii Jakuba Wujka).
Dziś będziemy rozmawiać o śmierci. Pierwszą rzeczą jest pewność śmierci.
Bóg od wieczności określił liczbę twoich dni. Rok, miesiąc, dzień i
godzina twojej śmierci jest już ustalona i od wieczności usta-lony jest
sposób, w jaki umrzesz. Pierwszą więc, a raczej drugą rzeczą jest brak
pewności co do okoliczności śmierci. Chociaż śmierć jest pewna, nic nie
wiemy o jej okolicznościach: kiedy nastąpi i gdzie, z powodu jakiej
choroby, czy będzie to śmierć spokojna, czy nagła, czy będzie można ją
przewidzieć, czy nie. Żadna z tych rzeczy nie jest nam znana. Zatem Bóg,
pozostawiając nas w niepewności, zobowiązuje nas do nieustannej
czujności. Bóg mówi nam to w Ewangelii według Świętego Łuka-sza, w
rozdziale 12, wers 40: Czujcież tedy, bo nie wiecie dnia ani godziny.
Przepraszam, to jest w Ewangelii Świętego Mateusza: rozdział 25, wers
13, a w Ewangelii według Świętego Łukasza, rozdział 12, wers 40 jest: I
wy gotowi bądźcie: bo godziny, której się nie domniemacie, syn
człowieczy przyjdzie.
Powinniśmy rozważyć nagłe zgony, które mają miejsce każdego dnia. W
naszym kraju każdego roku ginie około 40 tysięcy osób w wypadkach
samochodowych. Tak więc w ciągu 10 lat ginie w ten sposób 400 tysięcy
ludzi. W czasie II wojny światowej amerykańska armia straciła 550
tysięcy żołnierzy. Oznacza to, że z powodu samo-chodów giną ludzie,
którzy nie zginęliby 100 lat temu. Gdybyśmy żyli powiedzmy 125 lat temu
i na-dal używali koni, bardzo rzadko by się zdarzało, że kogoś
przejechałby powóz, a teraz wszyscy ci ludzie giną z powodu samochodów:
młodzi, starzy, niemowlęta, dzieci. Strach pomyśleć.
Nasz Pan komentuje nieprzewidziane i przypadkowe zgony. Mówi o masakrze
niektórych Galilejczyków dokonanej przez Piłata. Komentuje: (Łk 13, 2-3)
Mniemacie, że ci Galilejczycy nad wszytkie inne Galilejczyki
grzeszniejszymi byli, iż takowe rzeczy ucierpieli? Nie! powiadam wam,
lecz jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy także zginiecie. W Siloam
zawaliła się wieża, zabijając 18 osób i powiedział: (Łk 13, 4-5) Jako
ośmnaście onych, na które upadła wieża w Siloe i pobiła je: mniemacie,
żeby i oni winniejszymi byli nad wszytkie ludzie mieszkające w
Jeruzalem? Nie, mówię wam, ale jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy
także zginiecie. Ma na myśli to, że gdy widzisz ludzi umierających nagle
lub w wypadkach, nie możesz być pewny, że zostali oni ukarani, ponieważ
byli wielkimi grzesznikami. Każdy grzesznik jest godzien takiej kary,
nawet ci mniej winni niż oni i na pewno umrze wcześniej czy później.
Mówi więc, żebyśmy nie myśleli, że każdy, kto zginął z powodu jakiejś
klęski żywiołowej, był grzesznikiem. Wypadki się zdarza-ją.
Trzecim aspektem śmierci jest fakt, że umieramy tylko raz. Z tego
powodu, sytuacje prowadzące do śmierci w stanie grzechu śmiertelnego są
przerażające, ponieważ nie ma już sposobu, żeby naprawić szkodę. Jest to
sytuacja bez wyjścia. Jedynym sposobem na uwolnienie się od grzechu
śmiertelnego jest łaska uczynkowa. Nie możesz nawet pomyśleć o strachu
przed piekłem bez łaski uczynkowej. Jeśli więc Bóg nie przyciąga cię
łaską uczynkową, jesteś skończony i odwrotnie, najbardziej pożądana jest
śmierć w stanie łaski, ponieważ nie można utracić jej dobrych efektów.
Nawet jak pójdziesz do czyśćca, nie możesz utracić wiecznego zbawienia.
Masz pewność, że je masz.
Kolejną rzeczą jest ból i udręka kogoś bliskiego śmierci. Pierwszy ból w
udręce to wspomnienie przeszłości. Można by rzec, dokonujesz własnego
osądu. Twoje przeszłe grzechy zmysłowości, nie-posłuszeństwa, zemsty lub
ambicji, pychy i próżności, oziębłości w służbie Bogu, niestaranności i
zaniedbania. Możesz grzeszyć przez zaniedbanie, nie zapominaj o tym.
Wszystkie te myśli przyjdą razem i zaatakują cię jak dzikie bestie.
Psalm 17 mówi: (Ps 17, 5-6) Ogarnęły mię boleści śmierci i strumienie
nieprawości zatrwożyły mię. Boleści piekielne obtoczyły mię, uprzedziły
mię sidła śmierci. Innymi słowy, przyszły przede mną. Psalm 21 mówi: (Ps
21, 13-14) Obtoczyli mię cielcy mnodzy, bycy tłuści obiegli mię.
Otworzyli na mię gębę swą: jako lew porywający i ryczący. Ma to miejsce
w każdy piątek w Prymie (przyp. tłum. godzina liturgiczna). W tym dniu
się wtedy znajdujesz, jesteś zdobyczą, wołasz pomocy.
Wtedy nastąpi udręka z powodu zmarnowanego czasu. Żal, że nie
wykorzystałeś mądrze czasu, aby osiągnąć wieczne zbawienie. Ile okazji
do modlitwy i oddania zostało zmarnowanych. Nie oznacza to, że musisz
ciągle klęczeć. Oznacza to po prostu, że musisz mieć świadomość
wykorzystania czasu. Czas należy wykorzystać na chwałę Bo-ga. To bardzo
cenna rzecz, a chwałą Bożą może być praca, modlitwa, odpoczynek itp.,
ale musi to być uporządkowane. Tak więc marnowanie czasu to po prostu
robienie wszystkiego, co tylko przyjemne, bez uporządkowania. Czas
marnuje się tak samo, jak pieniądze. Można wziąć 100 banknotów i rzucić
je na wiatr. Czas jest cenniejszy niż pieniądze i zwykle marnuje się go
na bezowocne rozmowy. Nie ma nic złego w rozmowie, ale znowu wszystko
musi być uporządkowane. Zmarnowane okazje do sakramentów. Odkładanie
sakramentów. Brak ufności Boskim na-tchnieniom. Głuchota na słowo Boże.
Brak aktów pokuty. Nieoddawanie czci świętym. Pomyślisz więc o całej
swojej przeszłości. Następnie zobaczysz teraźniejszość. Umierający zdaje
sobie sprawę, że zostawia wszystkie swoje dobra ziemskie: majątek,
godności, wszelkie osiągnięcia, które posiada. Jeśli jest admirałem,
generałem lub prezydentem, traci to znaczenie. Praca, wszystko, co
zbudował w życiu, wszystkie rzeczy, do których był przywiązany, być może
biznes, wszystko to przepadnie lub dostanie to ktoś inny. Przyjemności,
rodzina, przyjaciele, dom, każdy rodzaj talentu lub zdolności, granie na
pianinie, możesz mówić w 10 językach, wszystkie rzeczy, których się
nauczyłeś, umiejętności, wszystko to stracone. Tak więc im silniejsza
jest miłość do tych rzeczy, tym większy jest ból rozłąki.
Jest wiele poziomów piekła, ale każdy, kto się tam dostanie, uczestniczy
w najgorszym ze wszystkiego zła, którym jest po-zbawianie widzenia Boga,
co po-woduje największy ze wszystkich ból straty, ponieważ natychmiast
po śmierci każdy pozna głębię swojej duszy i jej sens, że jest stworzona
dla Boga i tylko Bóg może być jej spełnieniem. Zostaje wtedy pozbawiony
wszystkich ziemskich rzeczy, które zajmowały w jego życiu miejsce Boga,
tak więc po-wstaje ogromna pustka. To jest trochę tak, jak widzisz,
kiedy ludzie, którzy byli małżeństwem przez 50 lat lub podobnie długo i
jeden z nich umiera – wtedy drugi odczuwa taki ból spowodowany stratą,
że umiera ze złamanym sercem kilka miesięcy później. Nie potrafi dalej
żyć, po prostu umiera, ponieważ byli razem tak długo. Nie potrafią
myśleć o życiu bez siebie. To jest tylko odrobina tamtego bólu. Nie
można ich w żaden sposób pocieszyć. To jest taki malutki przedsmak
piekła, ale są jeszcze wszystkie inne nieszczęścia piekła, można
powiedzieć przypadkowe nieszczęścia, które są bólem, niekończącym się
bólem, wiecznością piekła. Nie ma stamtąd wyjścia. Będziesz tam na
zawsze z tymi ludźmi jak w więzieniu. Będziesz razem ze wszystkimi
ludźmi, którzy spędzili swoje życie w rzeczywistości nienawidząc Boga, w
tym sensie, że mogli nie wzbudzać do Nie-go nienawiści, lecz w praktyce
od-rzucili Jego prawo, umierając bez skruchy. Wielu okropnych ludzi. Tak
więc zdanie, które zostanie wypowiedziane, będzie ostateczne i
nieodwołalne. Najstraszniejsze jest to, że z tej sytuacji nie ma
wyjścia. Nie możesz nawet popełnić samobójstwa.
Tłumaczył: Dariusz Kot
Powrót