PORZĄDEK MSZY ŚWIĘTYCH

Obrońca narodu

Święty młodzieniaszek, Stanisław Kostka, zeszedł tak przedwcześnie ze
świata, że za życia swego nie mógł zdziałać wiele dla swej ukochanej,
ziemskiej Ojczyzny. Dopiero po śmierci rozbłysła pełnym blaskiem miłość
jego dla kraju. Jednym z najwspanialszych objawów takiej miłości było
zjednane Jego przyczyną zwycięstwo pod Chocimem. Państwo tureckie za
naszych czasów poniósłszy kilka klęsk, zajmuje w Europie zaledwo mały
skrawek ziemi. Nie tak
było przed kilku wiekami. Turcja podbiwszy plemiona greckie i
słowiańskie na Bałkanie, a nawet część Węgier, zagrażała całemu
chrześcijaństwu, a Polska, granicząca z Turcją długim pasem, musiała
przez wiele lat staczać z nią uporczywe walki, przez co zasłużyła sobie
na szczytne miano przedmurza
chrześcijaństwa. Nigdy przecież nie była Polska tak zagrożoną od oręża
tureckiego jak w r. 1621. Sułtan turecki, Osman, mszcząc się za napady
kozackie,
postanowił podbić Polskę pod swe panowanie i w tym celu zebrawszy
ogromne na owe czasy, bo trzysta tysięczne wojsko, stanął nad rzeką
Dniestrem, pod Chocimem. Polska była wówczas bardzo osłabiona, gdyż
poprzedniego roku poniosła klęskę pod Cecorą, gdzie poległ sam hetman
Żółkiewski i wiele doborowego rycerstwa, toteż przeciw ogromnym zastępom
tureckim wyruszyła tylko niewielka garstka polskiego żołnierza pod
Chodkiewiczem i królewiczem Władysławem, wspomagana niezbyt licznem
wojskiem Kozaków. Po ludzku mówiąc, nie było dla Polski ratunku. Ale
dzielny Chodkiewicz nie upadł na duchu. Ufny w pomoc Boga odważnie
stawił czoło nieprzyjacielowi. Rozpoczęły się zacięte walki. Tymczasem
pobożny król Zygmunt przemyśliwał, jakby pozyskać sobie pomoc z nieba.
Postanowił polecić wojsko i ojczyznę opiece Stanisława Kostki, choć
wtenczas nie był on jeszcze kanonizowany. Ażeby okazać ufność, jaką w
opiece młodzieniaszka cały kraj pokładał, w ciężkiej tej chwili posłał
król posłów do Rzymu z prośbą o przysłanie cennej relikwji, głowy błog.
Stanisława. Generał Towarzystwa Jezusowego czyniąc zadość prośbie
królewskiej, zaraz wysłał do Polski żądaną relikwję przez ks.
Grochowskiego, biskupa
łuckiego.I stała się rzecz dziwna. Równocześnie kiedy głowa błog.
Młodzieniaszka nadchodziła do Ojczyzny, hardy sułtan, Osman, sromotnie
pobity oddalał się od granic naszego kraju. Podobało się jednak Bogu
wyraźniejszym jeszcze znakiem okazać, że zwycięstwo chocimskie
zawdzięcza Polska wstawiennictwu Stanisława Kostki. Dnia 10 października
w Kaliszu jezuita, O. Mikołaj Oborski opowiedział swoim zakonnym
współbraciom dziwny sen, który miał uprzedniej nocy. Widział pole bitwy,
nieprzeliczone czernie Turków i Tatarów, zalewające obóz polski. Nad
wrzawą bitewną, nad obłokami kurzu i dymu ujrzał niebiańskie zjawisko.
Oto na złocistym wozie, ciągniętym przez dwa białe konie, unosiła się
Królowa Polski, Niepokalana Dziewica z Dzieciątkiem Bożem u łona, wśród
łun świetlanych, jaśniejszych od słońca. Przed nimi na tym samym
rydwanie klęczał Stanisław Kostka, błagając o pomoc dla wojska polskiego
i ręką ukazując na pole walki. Dzieciątko Jezus, wychyliwszy się z objęć
Matki, uśmiechem i ruchem rączek oznajmiło, że wysłuchuje modlitwy
Stanisława. Tak opowiadał ks. Oborski. Oczywiście słuchający nie
przypisywali z początku temu widzeniu szczególnego znaczenia. Dopiero po
kilku dniach doszła do Kalisza wieść, że właśnie w tym dniu, 10
października, miała miejsce rozstrzygająca bitwa, która przechyliła
zwycięstwo na stronę Polaków. Tak więc widzenie ks. Oborskiego dokładnie
zgadzało się z rzeczywistością. W ten sposób chciał Bóg okazać
skuteczność modłów św. Stanisława i jego opiekę nad polskim narodem.
Podobnie uratował św. Stanisław Kostka Ojczyznę swoją w bitwie pod
Beresteczkiem. Król Jan Kazimierz krzyżem leżał przed obrazem św.
Młodzieniaszka w Lublinie, polecając mu sprawę Polski i nie zawiódł się
w swej ufności. Za naszych już czasów dopiero w zmartwychwstałej Polsce
zagrażała nowa niewola, nawała bolszewicka. Cud nad Wisłą, wielka bitwa
warszawska ocaliła ojczyznę. Niewątpliwie główne posłannictwo naszej
Orędowniczki przed Bogiem spełniła tu Królowa Polski N. Panna. Pewne
oznaki zdają się jednak wskazywać, że i wstawiennictwo św. Stanisława
przyczyniło się do ocalenia ojczyzny. Oto szala zwycięstwa przechyliła
się na stronę polską właśnie w dzień śmierci św. Stanisława, dnia 15
sierpnia. Nadto w rodzinnych stronach Świętego koło Ciechanowa zdarzył
się wypadek, który miał rozstrzygający wpływ na cały przebieg wielkiej
bitwy o Warszawę, jak pisze naczelny wódz rosyjski. Oto mały oddziałek
polskiej jazdy spłoszył w tej miejscowości sztab armji rosyjskiej, która
miała okrążyć Warszawę od tyłu, przeszedłszy Wisłę w okolicy Płocka.
Skutkiem tego zerwana została łączność tej armji z głównem dowództwem i
w czasie bitwy pod Warszawą była ona dla działań wojennych straconą. Co
więcej, w tejże samej ziemi rodzinnej św. Stanisława pod Ciechanowem
wódz tej armji bolszewickiej został zaskoczony przez wojsko polskie
niedługo potem i zamiast do swej armji spiesznie uciekł na wschód. Armja
rosyjska czwarta została bez wodza, spóźniła się w odwrocie i osaczona
przez wojska polskie pod Kolnem musiała przejść do Prus i tam broń
złożyć. Przyczyniło się to głównie do wielkiej klęski Rosjan, którzy
odtąd ustawicznie bici musieli zawrzeć pokój w Rydze. Tak do ostatnich
czasów św. Stanisław Kostka okazywał się troskliwym obrońcą swojego
narodu.

Posłaniec Serca Jezusowego, rocznik 54, listopad 1926 r., str. 254 –
256.

Za: Biuletyn Czcicieli św. Marii Goretti nr 11 (21) 2021

P.S. Relikwia Głowy św. Stanisława Kostki była złożona w krakowskim
kościele św. Piotra i Pawła -kilkadziesiąt metrów od naszej kaplicy- aż
do rozbiorów. (przypis ks. R.Trytek)
Powrót